Małe przyjemnosci

0
COM
Wraz z Dodo wypisałyśmy sobie liste rzeczy które lubimy zwłaszcza dlatego ze są zwyczajne.
Dziś postanowilam się nimi podzielić :D
1.patrzenie jak pies biega


2. patrzenie w ogień (kominek/świeczka)

3. dotykanie drewna

4.jedzenie smazonych bananow z cynamonem

5. pice herbaty w idealnej temperaturze

6. rysowanie bzdurek na malych karteczkach

7.świeża pościel

8. oglądanie zdjęć

9. moczenie stóp

10. lezenie na podlodze

11. słuchanie jak trawa rośnie

12. przytulanie się do drzew

13. siedzenie na sloncu

14.patrzenie przez okno

15. kąpiel w bardzo goracej wodzie

16. biała kartka papieru

17. słuchanie w kółko ulubionej piosenki

18. położenie się w chłodnej pościeli

19. wąchanie prania (najlepiej tego co wyschło na słońcu)

20. głaskanie psa lub kota

21.świeże pieczywo

a. chrupanie

b. przytulanie się do ciepłego chleba

22. ubranie się w luźnie dresy, ulubioną koszulkę i grube, kolorowe skarpety

23. zapach nowej książki

24. leżenie w ciemnościach

25.słuchanie jak bije serce

26. plecienie warkoczy(D)

27. głośne i ziewanie i przeciąganie się

28. odpstryknięcie stawow (D)

29.wymasowanie sobie lydek

30.ciepłe ubrania- bo lezały na kaloryferze na przykład

31.zapach kawy

32.prasowanie męskich koszul

33. zapach prasowania

34. ciągnięcie roztopionego sera

35. ucinanie sobie popoludniowej drzemki

36. zasypianie przy ulubionej muzyce

37. stukanie obcasami

38.zmeczenie fizyczne po sporcie

39. zmeczenie po kawale dobrej roboty fizycznej

40. oglądanie wschodu słońca

41. patrzenie na chmury
 
miłego!

kolejny pierwszy dzień...

0
COM
Pare dni temu szorując ze złości łazienkę postanowiłam coś zmienić w swoim życiu

A, że nie wiedizałam co mogłoby to być postanowiłam wypisac sobie wszystko
co chciałabym zrobić, (Dodo radzi założyc sobie w tym celu osobny zeszycik)
staram się skupić na jednym, by były to rzeczy na które li i jedynie ja mam wpływ

oto kolejny pierwszy dzień reszty życia mojego...

czas coś napisać...

2
COM
Sobota zaczęła się źle, rozbolała mnie głowa, pokłóciłam się z Moim, herbata okazała się niedobra (ostatnio u Dodo piłam zieloną miętową herbate i była to jedyna zielona herbata która mi smakowała. Kupiłam więc zieloną miętową jakiejs innej firmy i smakuje sianem:/)

Na dodatek nie moge sie zabrac do miliona rzeczy ktore na dzis zaplanowałam...

trafiłam przypadkiem na bloga dziewczyny która znam od zawsze i jakos okazuje sie ze znam zupełnie kogoś innego... To dziwne, bo kiedy ją spotykam zawsze wydaje mi się taka idealna i silna i wspaniała, że aż mnie to wkurzało. Zawsze taka pewna siebie, zawsze broniąca swojego zdania, w jej obecnosci czuje się jak laik w kazdym temacie. I tak to od wczoraj przeczytałam wszystkie 128 stron tego bloga, a wnioski:
- skoro świnka - autorka jest w niektórych kwestiach tak podobna do mnie, czemu nigdy nie udało nam się tak naprawdę zaprzyjaźnić??
- czy ja wszystkich tak łatwo szufladkuje? wystarczy ze raz jakies zdanie o kimś nabędę to nigdy nie zastanawiam się czy mam do końca rację?

ostatnio odnoszę wrazenie ze moje ideały "poszły się paść". Jakie ideały? jakiekolwiek, jestem spolegliwa do granic możliwości, nie wiem czy jestem az tak tolerancyjna czy juz poprostu olewam wszystko?

Deptaq

1
COM
Oczywiscie! a moich postanowien zwykle nic nie wychodzi, rysunków nie było, zdjęć mało.
A tu pojawia się nowy plan - nowe marzenie. Ponieważ  na pytanie kim chcialabym zostać jak dorosne odpowiadam bez wahania- Maciejem Nowakiem. - muszę nabierać wprawy.
Postanowilam do rysowania i fotografowania dodać jeszcze kolejną pasję- jedzenie. Zarówno gotowanie, jak i kupowanie.

Przypomniałam sobie ostatnio o naszej uczcie zmysłów, która urządziłysmy sobie z Drotą i oto wniosek:
ludzie jedzą i nie myślą. Przynajmniej większość- a trzeba sie zastanowic czy to co jest jest dobre - smakuje Ci i dlaczego. Inaczej jedzenie będzie tylko spożywaniem- pigułką z witaminami mikroelementami i innymi "ami"

Jadłam ostatnio w barze-bistro o nazwie która miała być fajna - "DEPTAQ"
Jedzenie na wagę, już chyba trzecie w Opolu. O 17 nie było już połowy dań wypisanych na tablicy.
Ale zdecydowalam się na: ziemniaki młode, filet z kuraka w panierce, suruweczke.
Tak najbardziej to miałam ochotę na te ziemniaczki, ale nie pomyslałam, że długo już tam leżały i mimo ze ładnie wyglądały to były troche za suche i wolałabym zeby koperek był na nich świerzy bo ten nie miał wcale aromatu (za to został mi oczywiscie w zębach)
Kotlecik- którego najbardziej się bałam okazał się naprawde dobry- trzeba przyznac ze troche twardawy ale mu daruje bo pewnie długo leżał i czekał na mnie. Panierka za to była milutka, delikatna i nie rozwalała sie - tak jak lubię. Mysle że to nie było nic wybitnego - ale o dziwo ktos trafił w mój gust. Kotlet jak od mamy Eli. Surówka jak to surówka - dobra mokra, chrupiąca :) zapłaciłam 11 zł - bo nie wziełam nic do picia.


jeszcze słowo o wystroju
lokal prezentuje się tak:


Zdjęcie z gazety wyborczej opolskiej, ale fotograf chyba był pijany bo troszke krzywo mu wyszło. Ogłólnie wystrój fajny, tylko chyba nie jak na żarcie na wagę tylko drinkownie. Poza tym siedziałam przy oknie i niestety nie mogłam patrzec przez nie bo szyby są zaklejone folią, a  w folii jest wycięte logo - przez nie patrzyłam wlasnie na opolski deptak - przez K. a  przy okazji logo jest krzywo wycięte i wlaśnie rzuca sie w oczy:/

AAA byłabym zapomniała. Obsługa: pani stała i czekała az ją zawołam żeby mi nałozyła. No to mi sie własnie nie podoba- jedzenie na wagę, które ktoś Ci nakłada- a ty mówisz prosze jeden ziemniaczek mniej - małą łyżke surówki itd.


Obsługa 3
Wystrój 4
Jezenie 4

dzień drwala

0
COM
W sobotę cieliśmy pewną zaprzyjaźnioną gruszkę; wczesniej została zcięta przez pewnego zapaleńca, ale nikt nie robil zdjęć bo wszyscy sie bali że zaraz ktoś zginie ;)

po wikipedii do kłębka

0
COM
Znalazłam u mej przyjaciółki notkę, którą jakimś trafem wczesniej przeoczyłam - notkę o sroce. Potem klinknęłam w linkę do wikipedii na temat sroki; a tam informację, że sroki żyją na Kamczatce- Kamczatka fajne słowo więc klik klik i już czytam gdzie jest Kamczatka i czy jest tam ciepło:)

aż tu moim oczom ukazuje się mapa:













Nie wiem o co chodzi? rozumiem Kamczatka zaznaczona na czerwono, a cała reszta?
Co się stało z Europą?
Nawet jeśli to jakiś perspektywiczny skrót to czemu na półwyspie iberyjskim jest tyle państw?
W ogóle gdzie jest Rosja?
Czy ktoś mi może odpowiedzieć?

początek ery dwadzieścia i cztery

0
COM
Postanowiłam że w moim nowym życiu, które wczoraj inaugurowałam naucze się rysować i robić zdjęcia- tak na początek- na naukę łaciny i szydełkowania będzie czas później :)
Zacznijmy więc od kilku zdjęc z pięknego popołudnia, które jako pierwsze w tym roku spędziłam przyjemnie na powietrzu.
Oczywiście słońce zachodziło zbyt szybko, a statyw był zbyt daleko...

dwadzieścia cztery- film o klu

0
COM
ostatnio poczułam coś co myslałam ze nigdy nie nastąpi
Jestem dorosła - i nie jest to uczucie na które czekałam.


Kiedy byłam zupełnie mała lubiłam sobie wyobrażać ze jestem w telewizji i prowadzę jakiś program.

Do dziś zostało mi to. Wyobrażam sobie film o mnie. Tylko że cały czas trwa w nim pierwsza scena, dotychczas w moim życiu tylko raz zawiązała się akcja. Była to iście klasyczna komedia romantyczna.

Teraz zaczyna się znów.
Mogłoby zacząć się tak:
Mam dwadzieścia cztery lata.
Nie jestem niczyją matką
ani niczyją żoną.

nie mam wyższego wykształcenia.
Jestem dobra we wszystkim po trochu i w niczym do końca...

Wkrótce coś się wydarzy...

niedziela z Jackiem M.

0
COM
Wybrałam się dziś do MNW aby pochodzić wśród pewnego znajomego smrodku, oraz poczuć się nieco lepszym człowiekiem...
Razem ze mną trzy grupy ludzi:
Rodzinki, które dbają o wychowanie swoich dzieci w kulturze. Biedne dzieci albo  chciały przypodobać się rodzicom i mówiły tak tak podobają mi sie tamte kwiatki, albo uciekały i rozrabiały albo stały i dłubały w nosie.
Młodzierz wszechobecna, w kaloszach albo dziwnych butach. Chłopięta ze spadającymi spodniami, i dziewczęta z fryzurami na czubku głowy, chodzili i dumali i kontemplowali i dyskutowali i hałasowali przy tym straszliwie- przeciez kontemplują niechże widza to dorosli co chcieliby "achtadzisiejszamłodzierz- ować"
a także moja ulubiona grupa wszystkowiedzących staruszków, którzy stają przes dziełem i robią "mhm"

a ja pomimo, że uzurpuję sobie prawo do bycia "ze sztuką na Ty" miałam w nosie ceregiele, niektórych wielkich sławnych dzieł po prostu nie chciało mi sie ogladac, głównie dlatego ze po kilku przestałam juz przyswajac.
Zawsze mi szkoda chodzic na wystawy- powinni pokazywac jeden obraz, wtedy bym go wypatrzyła na wylot, a tak 2,5 godzin a ja czuje ze połowe zaniedbałam:(

bez słów

0
COM
czekałam 24 lata bez jednego miesiąca zeby zrozumieć pewien banał:
NIE UMIEM PISAĆ

żaden blog mi nigdy nie wychodził, pamiętnik pisałam 3 strony i wrzucałam na dno szuflady.
Przez 12 lat nauki języka polskiego wszystkie zadowalające oceny były z aktywności, a nie z pisania...
O ile mówienie jeszcze jakoś mi wychodzi to jedynie dlatego ze jak coś powiem to to znika, nie mozna sie cofnąć do początku zdania zeby przeczytać jeszcze raz.

Dlaczego?
Dlatego ze słowa dla mnie nie istnieją. Nie myslę słowami, mówiąc i pisząc próbuje opowiedzieć ten niemy film, który mam w głowie.
Ostatnio dowiedziałam się, że niektórzy jak powie im się cyfre to widzą kolor... yyy... a inni co widzą ? wieeelką dwójkę
wieeeelką trzynastkę
dwójka jest czerwona trzynastka jest zielona.

Czy to jest fajne?
Nie wiem do czego dąże w życiu... nie umiem tego nazwać, nie umiem napisac sobie planu na karteczce, zrobić sobie listy i odhaczać- bo nie dąże do stanowiska, samochodu, stanu konta itp. tylko do takiego uczucia.
są takie rzeczy które sprawiają, że kiedy na nie patrze czuje sie "ach" - jakby w powietrzu przybyło tlenu
i jakby powiększyła mi się objętość płuc.

chcę więcej ach





I tu należy nadmienić- są na świecie tacy czarodzieje jak moja przyjaciółka D.
ona potrafi żonglować słowami wymieniać je i układać tak, że znaczą dokładnie to co powinny i to co ona by chciała żeby znaczyły.
A mnie się jakoś nie słuchają.

piękne... do niczego

0
COM
Jesli ktoś jeszcze nie słyszał o mojej fascynacji lampami elektronowymi
to juz jest nieakutalna.

Dziś zakochałam się bez reszty

zobaczyłam je i stwierdziłam, że muszę je mieć- wszystkie
nie wiem po co mi one, ale wyobrażam sobie tę przyjemnosc kiedy trzymam je w ręku

i kolejne



a powtarzam za stroną nieznanego mi entuzjasty;-)

gdyby ktoś miał pomysł na zastosowanie tego szklanego cuda to chętnie skorzystam:)

Oh no! ktoś wykupił KOKOMO!

0
COM
Dziś z powodu sniegu, tego ze wczoraj bylam 11 godzin w pracy, nie zdazylam kupic chleba i nie mialam czego zrobic kanapeczek- mam alegię na wszystko zresztą nie ja jedna ;)

postanowiłam umilić sobie czas eleganckimi retro boysbandami

zaczęło się od:



tego słucham głównie w samochodzie - bo tam jeździ płyta
należy wtedy nie bacząc na wszystko puścić kierownicę i klaskać do rytmu

A o Tych uroczych panów juz moja myśl pobiegła sama w stronę innych przystojniaków:



no i śpiewam sobie:
"Aruba, Jamaica ooh I wanna take ya



To Bermuda, Bahama come on pretty mama


Key Largo, Montego baby why don't we go


Jamaica


off the Florida Keys


There's a place called Kokomo


That's where you wanna go to get away from it all"
 
 
 
hm... a własciwie gdzie jest to place called Kokomo...  (i jak tam pojechać)
moja mama zawsze lubi znac geograficzne połozenie wszystkiego- mam to po niej
 
otóż Kokomo wcale nie było tak łatwo znaleźć. Owszem jest taka miescina w usa ale chyba nie ma tam ciał na piasku. Ciocia wikipedia z Ameryki rozwiązała moją zagadkę - Kokomo jest własnością prywatną- i częścią resortu sandała (no i to pewnie obowiązkowy strój) dodatkowo na pięknej wyspie Kokomo a wlasciwie rafie sandała- jest  tajska restauracja, jacuzzi, basen i bar (wszsytkiego po jednej sztuce) a całe to cudo ma wielkość 2,5 akra czyli jak podpowiada mi kalkulator 10 ha.
To moze juz zostane przy moich 10 arach- mam ciepło jak na kokomo, bar jest, tajska restauracja tez jak sie postaram- basen sobie nadmucham, tylko piasek ostatnio do betonowania zużylismy...

witamy dziesiątkę:)

0
COM
Blog na trochę umarł, więc jakieś sole trzeźwiące mu zaaplikuje w postaci nowego wyglądu, pływających po kartce rybach i innym szmerom bajerom.

Zupełnie nie zauważalnie nadszedł rok z dziesiątką w nazwie.
Lubie jak cos się zaczyna, chociaz zapowiada się ciekawy to i trudny, ale nie ma co gdybać.

Poprzedni rok zakonczył się dobrze - po ogólnych perturbacjach i atrakcjach, zgubieniu kilku kilogramów i nie przespaniu kilku listopadowych nocy.

Czas na doroczne nagrody blogowej akademii wspomnieniowej

Zdjęcie roku


 Prezent roku



Wypad roku


1000 km kaczką przez Polskę - w jeden weekend ;)


Napój roku

Herbata- dobre towarzystwo i ważna chwila


Wspomnienie roku

Stół znaleźlismy w garażu, byly w nim stare gazety i dokumenty



jeszcze raz dziękujemy Panu Bartku za pomoc :-)

I na koniec piosenka roku

znałam ją wczesniej, ale dopiero po obejrzeniu teledysku mam nieustannego rogala na twarzy