Deptaq

Oczywiscie! a moich postanowien zwykle nic nie wychodzi, rysunków nie było, zdjęć mało.
A tu pojawia się nowy plan - nowe marzenie. Ponieważ  na pytanie kim chcialabym zostać jak dorosne odpowiadam bez wahania- Maciejem Nowakiem. - muszę nabierać wprawy.
Postanowilam do rysowania i fotografowania dodać jeszcze kolejną pasję- jedzenie. Zarówno gotowanie, jak i kupowanie.

Przypomniałam sobie ostatnio o naszej uczcie zmysłów, która urządziłysmy sobie z Drotą i oto wniosek:
ludzie jedzą i nie myślą. Przynajmniej większość- a trzeba sie zastanowic czy to co jest jest dobre - smakuje Ci i dlaczego. Inaczej jedzenie będzie tylko spożywaniem- pigułką z witaminami mikroelementami i innymi "ami"

Jadłam ostatnio w barze-bistro o nazwie która miała być fajna - "DEPTAQ"
Jedzenie na wagę, już chyba trzecie w Opolu. O 17 nie było już połowy dań wypisanych na tablicy.
Ale zdecydowalam się na: ziemniaki młode, filet z kuraka w panierce, suruweczke.
Tak najbardziej to miałam ochotę na te ziemniaczki, ale nie pomyslałam, że długo już tam leżały i mimo ze ładnie wyglądały to były troche za suche i wolałabym zeby koperek był na nich świerzy bo ten nie miał wcale aromatu (za to został mi oczywiscie w zębach)
Kotlecik- którego najbardziej się bałam okazał się naprawde dobry- trzeba przyznac ze troche twardawy ale mu daruje bo pewnie długo leżał i czekał na mnie. Panierka za to była milutka, delikatna i nie rozwalała sie - tak jak lubię. Mysle że to nie było nic wybitnego - ale o dziwo ktos trafił w mój gust. Kotlet jak od mamy Eli. Surówka jak to surówka - dobra mokra, chrupiąca :) zapłaciłam 11 zł - bo nie wziełam nic do picia.


jeszcze słowo o wystroju
lokal prezentuje się tak:


Zdjęcie z gazety wyborczej opolskiej, ale fotograf chyba był pijany bo troszke krzywo mu wyszło. Ogłólnie wystrój fajny, tylko chyba nie jak na żarcie na wagę tylko drinkownie. Poza tym siedziałam przy oknie i niestety nie mogłam patrzec przez nie bo szyby są zaklejone folią, a  w folii jest wycięte logo - przez nie patrzyłam wlasnie na opolski deptak - przez K. a  przy okazji logo jest krzywo wycięte i wlaśnie rzuca sie w oczy:/

AAA byłabym zapomniała. Obsługa: pani stała i czekała az ją zawołam żeby mi nałozyła. No to mi sie własnie nie podoba- jedzenie na wagę, które ktoś Ci nakłada- a ty mówisz prosze jeden ziemniaczek mniej - małą łyżke surówki itd.


Obsługa 3
Wystrój 4
Jezenie 4

1 komentarz:

  1. Jak ja żarcie na wagę to też fajne, Brakuje fajnych miejsc z dobrym jedzeniem, a z dobrym i z fajnym wystrojem to już wcale nie ma.
    Anna.

    OdpowiedzUsuń