14/21 czyli dwa idealne tygodnie za mną.

Minął już drugi tydzień, podczas którego starałam się wykonywać moje wszystkie zadania. Dodatkowo nadałam im pewną kolejność aby weszły mi w rutynę.

Najpierw chciałam zaraz po przebudzeniu ubrać się i iść na spacer z psem, ale właściwie ani ja ani pies nie mamy na to ochoty, ze względu na naszą naszą poranną tajemnicę Dlatego ustaliłam, że pierwszym zadaniem rano będzie zajmowanie się blogiem. I tu mogę się pochwalić że zadanie zostało spełnione codziennie.


Ogólnie zauważyłam, że te zadania które są rutyną poranną wychodzą mi najlepiej i nie mam problemów z ich wykonaniem. Większym problemem są te, które miałam robić po południu. Ponieważ wracam do domu o różnych porach. Nad tym muszę jeszcze popracować.

Starałam się też już w tym tygodniu nie używać tabelki- żeby samemu pamiętać o tym co jest do zrobienia. Ale chyba nie jest to do końca dobre. Odznaczanie w tabelce zrobionych rzeczy jest dla mnie przyjemnością, więc zostaje.

Małe zmiany w zadaniach: wyrzuciłam zadanie "piję tylko jedną kawę dziennie" bo właściwie nie czułam, że ono mi coś daje.

W tym tygodniu muszę przede wszystkim przyłożyć się do zadań, których jeszcze ANI RAZU nie wykonałam.

Trzymajcie kciuki!

1 komentarz:

  1. Fantastycznie. Poranne rutyny, to jest to. Dzięki temu dużo łatwiej jest wstać i od razu zacząć działać. Czasami, niestety, brakuje mi tego.

    OdpowiedzUsuń