Chincyki trzymają się mocno.

Rozmowa w pracy zaczeła się od ratowania mojej torebki z powodzi- niedomknięty pojemnik z fasolką kiszoną...
Czy wiecie, że każdy z nas ma na sobie bądź przy sobie coś co pochodzi z Chin. Pewna kobieta postanowila nie kupować nic chińskiego i przepłacała 3krotnie, a i tak nie miała gwarancji, że to co kupuje nie ma w sobie półproduktów chińskich. I jak tu bojkotować igrzyska??? Kiedy nawet kiszki od polskiej kiełbasy są z chińskich świń, nawet czosnek jest z Chin. A czosnek ma własciwości bakteriobójcze ale zabija tylko chińskie bakterie więc albo trzeba przeziębiać się w Chinach, albo hodować własny czosnek... Natomiast żeńszeń ma podobno działanie o zasięgu międzynarodowym :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz