biurko

Było już co nieco o słomianym zapale...
Lista moich wielkich planów życiowych jest długa jak Amazonka
- zbudować domek z patyczków od lodów
- przepisać Biblię jak średniowieczni mnisi i ozdobić ją własnymi miniaturami
- zbudować sobie regał z drabiny, szafę z kartonów i fotel z klejonej warstwowo tektury falistej
- zrobić sobie własny papier czerpany
- nauczyć sie kaligrafować czcionek z worda
- przeczytać Europę Davisa
- zrobić linoryt, miedzioryt i drzeworyt
- zrobić sobie sweter na drutach, nauczyć się szyć
-malować porcelanowe filiżanki i sprzedawać je na allegro
- malować pejzaże akwarelą i sprzedawać je na allegro
- robić biżuterię i sprzedawać ją na allegro

(...)

raz na jakiś czas napada mnie wrażenie, że NAPRAWDĘ DAM RADĘ to wszystko zrobić, ostatnio postępem było to że założyłam sobie zeszyt na zapisywanie/nabazgrolenie tych wszystkich wizji.

Aktualnie jestem pod wrazeniem jeszcze kilku nowych robótek a mianowicie decoupage, embossing i scrapbooking (doprawdy kto by pomyślał, że coś takiego istnieje) i oczywiście jestem przekonana w pełni, że jestem w stanie to wszystko zrealizować. Gdyby nie jedna przeszkoda-NIE MAM BIURKA
ostatnio rozwinął mi się symptom Adasia Miauczyńskiego co chyba znaczy, że jestem stara albo powinnam się leczyć. Ale tak jak on chciał spodkać Elę swoją pierwszą miłość wtedy wszystko by miało sens tak ja chciałabym mieć biurko - wtedy moglabym się wreszcie zrealizować :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz