Małe przyjemnosci
lis
21
2010
COM
Dziś postanowilam się nimi podzielić :D
1.patrzenie jak pies biega
2. patrzenie w ogień (kominek/świeczka)
3. dotykanie drewna
4.jedzenie smazonych bananow z cynamonem
5. pice herbaty w idealnej temperaturze
6. rysowanie bzdurek na malych karteczkach
7.świeża pościel
8. oglądanie zdjęć
9. moczenie stóp
10. lezenie na podlodze
11. słuchanie jak trawa rośnie
12. przytulanie się do drzew
13. siedzenie na sloncu
14.patrzenie przez okno
15. kąpiel w bardzo goracej wodzie
16. biała kartka papieru
17. słuchanie w kółko ulubionej piosenki
18. położenie się w chłodnej pościeli
19. wąchanie prania (najlepiej tego co wyschło na słońcu)
20. głaskanie psa lub kota
21.świeże pieczywo
a. chrupanie
b. przytulanie się do ciepłego chleba
22. ubranie się w luźnie dresy, ulubioną koszulkę i grube, kolorowe skarpety
23. zapach nowej książki
24. leżenie w ciemnościach
25.słuchanie jak bije serce
26. plecienie warkoczy(D)
27. głośne i ziewanie i przeciąganie się
28. odpstryknięcie stawow (D)
29.wymasowanie sobie lydek
30.ciepłe ubrania- bo lezały na kaloryferze na przykład
31.zapach kawy
32.prasowanie męskich koszul
33. zapach prasowania
34. ciągnięcie roztopionego sera
35. ucinanie sobie popoludniowej drzemki
36. zasypianie przy ulubionej muzyce
37. stukanie obcasami
38.zmeczenie fizyczne po sporcie
39. zmeczenie po kawale dobrej roboty fizycznej
40. oglądanie wschodu słońca
41. patrzenie na chmury
miłego!
kolejny pierwszy dzień...
paź
27
2010
COM
A, że nie wiedizałam co mogłoby to być postanowiłam wypisac sobie wszystko
co chciałabym zrobić, (Dodo radzi założyc sobie w tym celu osobny zeszycik)
staram się skupić na jednym, by były to rzeczy na które li i jedynie ja mam wpływ
oto kolejny pierwszy dzień reszty życia mojego...
czas coś napisać...
paź
23
2010
COM
Na dodatek nie moge sie zabrac do miliona rzeczy ktore na dzis zaplanowałam...
trafiłam przypadkiem na bloga dziewczyny która znam od zawsze i jakos okazuje sie ze znam zupełnie kogoś innego... To dziwne, bo kiedy ją spotykam zawsze wydaje mi się taka idealna i silna i wspaniała, że aż mnie to wkurzało. Zawsze taka pewna siebie, zawsze broniąca swojego zdania, w jej obecnosci czuje się jak laik w kazdym temacie. I tak to od wczoraj przeczytałam wszystkie 128 stron tego bloga, a wnioski:
- skoro świnka - autorka jest w niektórych kwestiach tak podobna do mnie, czemu nigdy nie udało nam się tak naprawdę zaprzyjaźnić??
- czy ja wszystkich tak łatwo szufladkuje? wystarczy ze raz jakies zdanie o kimś nabędę to nigdy nie zastanawiam się czy mam do końca rację?
ostatnio odnoszę wrazenie ze moje ideały "poszły się paść". Jakie ideały? jakiekolwiek, jestem spolegliwa do granic możliwości, nie wiem czy jestem az tak tolerancyjna czy juz poprostu olewam wszystko?
Deptaq
cze
30
2010
COM
A tu pojawia się nowy plan - nowe marzenie. Ponieważ na pytanie kim chcialabym zostać jak dorosne odpowiadam bez wahania- Maciejem Nowakiem. - muszę nabierać wprawy.
Postanowilam do rysowania i fotografowania dodać jeszcze kolejną pasję- jedzenie. Zarówno gotowanie, jak i kupowanie.Przypomniałam sobie ostatnio o naszej uczcie zmysłów, która urządziłysmy sobie z Drotą i oto wniosek:
ludzie jedzą i nie myślą. Przynajmniej większość- a trzeba sie zastanowic czy to co jest jest dobre - smakuje Ci i dlaczego. Inaczej jedzenie będzie tylko spożywaniem- pigułką z witaminami mikroelementami i innymi "ami"
Jadłam ostatnio w barze-bistro o nazwie która miała być fajna - "DEPTAQ"
Jedzenie na wagę, już chyba trzecie w Opolu. O 17 nie było już połowy dań wypisanych na tablicy.
Ale zdecydowalam się na: ziemniaki młode, filet z kuraka w panierce, suruweczke.
Tak najbardziej to miałam ochotę na te ziemniaczki, ale nie pomyslałam, że długo już tam leżały i mimo ze ładnie wyglądały to były troche za suche i wolałabym zeby koperek był na nich świerzy bo ten nie miał wcale aromatu (za to został mi oczywiscie w zębach)
Kotlecik- którego najbardziej się bałam okazał się naprawde dobry- trzeba przyznac ze troche twardawy ale mu daruje bo pewnie długo leżał i czekał na mnie. Panierka za to była milutka, delikatna i nie rozwalała sie - tak jak lubię. Mysle że to nie było nic wybitnego - ale o dziwo ktos trafił w mój gust. Kotlet jak od mamy Eli. Surówka jak to surówka - dobra mokra, chrupiąca :) zapłaciłam 11 zł - bo nie wziełam nic do picia.jeszcze słowo o wystroju
lokal prezentuje się tak:
Zdjęcie z gazety wyborczej opolskiej, ale fotograf chyba był pijany bo troszke krzywo mu wyszło. Ogłólnie wystrój fajny, tylko chyba nie jak na żarcie na wagę tylko drinkownie. Poza tym siedziałam przy oknie i niestety nie mogłam patrzec przez nie bo szyby są zaklejone folią, a w folii jest wycięte logo - przez nie patrzyłam wlasnie na opolski deptak - przez K. a przy okazji logo jest krzywo wycięte i wlaśnie rzuca sie w oczy:/
AAA byłabym zapomniała. Obsługa: pani stała i czekała az ją zawołam żeby mi nałozyła. No to mi sie własnie nie podoba- jedzenie na wagę, które ktoś Ci nakłada- a ty mówisz prosze jeden ziemniaczek mniej - małą łyżke surówki itd.
Obsługa 3
Wystrój 4
Jezenie 4
dzień drwala
mar
23
2010
COM
po wikipedii do kłębka
aż tu moim oczom ukazuje się mapa:
Nie wiem o co chodzi? rozumiem Kamczatka zaznaczona na czerwono, a cała reszta?
Co się stało z Europą?
Nawet jeśli to jakiś perspektywiczny skrót to czemu na półwyspie iberyjskim jest tyle państw?
W ogóle gdzie jest Rosja?
Czy ktoś mi może odpowiedzieć?
początek ery dwadzieścia i cztery
mar
19
2010
COM
Zacznijmy więc od kilku zdjęc z pięknego popołudnia, które jako pierwsze w tym roku spędziłam przyjemnie na powietrzu.
Oczywiście słońce zachodziło zbyt szybko, a statyw był zbyt daleko...
dwadzieścia cztery- film o klu
mar
13
2010
COM
Jestem dorosła - i nie jest to uczucie na które czekałam.
Kiedy byłam zupełnie mała lubiłam sobie wyobrażać ze jestem w telewizji i prowadzę jakiś program.
Do dziś zostało mi to. Wyobrażam sobie film o mnie. Tylko że cały czas trwa w nim pierwsza scena, dotychczas w moim życiu tylko raz zawiązała się akcja. Była to iście klasyczna komedia romantyczna.
Teraz zaczyna się znów.
Mogłoby zacząć się tak:
Mam dwadzieścia cztery lata.
Nie jestem niczyją matką
ani niczyją żoną.
nie mam wyższego wykształcenia.
Jestem dobra we wszystkim po trochu i w niczym do końca...
Wkrótce coś się wydarzy...
niedziela z Jackiem M.
lut
21
2010
COM
Razem ze mną trzy grupy ludzi:
Rodzinki, które dbają o wychowanie swoich dzieci w kulturze. Biedne dzieci albo chciały przypodobać się rodzicom i mówiły tak tak podobają mi sie tamte kwiatki, albo uciekały i rozrabiały albo stały i dłubały w nosie.
Młodzierz wszechobecna, w kaloszach albo dziwnych butach. Chłopięta ze spadającymi spodniami, i dziewczęta z fryzurami na czubku głowy, chodzili i dumali i kontemplowali i dyskutowali i hałasowali przy tym straszliwie- przeciez kontemplują niechże widza to dorosli co chcieliby "achtadzisiejszamłodzierz- ować"
a także moja ulubiona grupa wszystkowiedzących staruszków, którzy stają przes dziełem i robią "mhm"
a ja pomimo, że uzurpuję sobie prawo do bycia "ze sztuką na Ty" miałam w nosie ceregiele, niektórych wielkich sławnych dzieł po prostu nie chciało mi sie ogladac, głównie dlatego ze po kilku przestałam juz przyswajac.
Zawsze mi szkoda chodzic na wystawy- powinni pokazywac jeden obraz, wtedy bym go wypatrzyła na wylot, a tak 2,5 godzin a ja czuje ze połowe zaniedbałam:(
bez słów
lut
19
2010
COM
NIE UMIEM PISAĆ
żaden blog mi nigdy nie wychodził, pamiętnik pisałam 3 strony i wrzucałam na dno szuflady.
Przez 12 lat nauki języka polskiego wszystkie zadowalające oceny były z aktywności, a nie z pisania...
O ile mówienie jeszcze jakoś mi wychodzi to jedynie dlatego ze jak coś powiem to to znika, nie mozna sie cofnąć do początku zdania zeby przeczytać jeszcze raz.
Dlaczego?
Dlatego ze słowa dla mnie nie istnieją. Nie myslę słowami, mówiąc i pisząc próbuje opowiedzieć ten niemy film, który mam w głowie.
Ostatnio dowiedziałam się, że niektórzy jak powie im się cyfre to widzą kolor... yyy... a inni co widzą ? wieeelką dwójkę
wieeeelką trzynastkę
dwójka jest czerwona trzynastka jest zielona.
Czy to jest fajne?
Nie wiem do czego dąże w życiu... nie umiem tego nazwać, nie umiem napisac sobie planu na karteczce, zrobić sobie listy i odhaczać- bo nie dąże do stanowiska, samochodu, stanu konta itp. tylko do takiego uczucia.
są takie rzeczy które sprawiają, że kiedy na nie patrze czuje sie "ach" - jakby w powietrzu przybyło tlenu
i jakby powiększyła mi się objętość płuc.
chcę więcej ach
I tu należy nadmienić- są na świecie tacy czarodzieje jak moja przyjaciółka D.
ona potrafi żonglować słowami wymieniać je i układać tak, że znaczą dokładnie to co powinny i to co ona by chciała żeby znaczyły.
A mnie się jakoś nie słuchają.
piękne... do niczego
sty
15
2010
COM
to juz jest nieakutalna.
Dziś zakochałam się bez reszty
zobaczyłam je i stwierdziłam, że muszę je mieć- wszystkie
nie wiem po co mi one, ale wyobrażam sobie tę przyjemnosc kiedy trzymam je w ręku
i kolejne
a powtarzam za stroną nieznanego mi entuzjasty;-)
gdyby ktoś miał pomysł na zastosowanie tego szklanego cuda to chętnie skorzystam:)
Oh no! ktoś wykupił KOKOMO!
sty
13
2010
COM
postanowiłam umilić sobie czas eleganckimi retro boysbandami
zaczęło się od:
tego słucham głównie w samochodzie - bo tam jeździ płyta
należy wtedy nie bacząc na wszystko puścić kierownicę i klaskać do rytmu
A o Tych uroczych panów juz moja myśl pobiegła sama w stronę innych przystojniaków:
no i śpiewam sobie:
"Aruba, Jamaica ooh I wanna take ya
To Bermuda, Bahama come on pretty mama
Key Largo, Montego baby why don't we go
Jamaica
off the Florida Keys
There's a place called Kokomo
That's where you wanna go to get away from it all"
hm... a własciwie gdzie jest to place called Kokomo... (i jak tam pojechać)
moja mama zawsze lubi znac geograficzne połozenie wszystkiego- mam to po niej
otóż Kokomo wcale nie było tak łatwo znaleźć. Owszem jest taka miescina w usa ale chyba nie ma tam ciał na piasku. Ciocia wikipedia z Ameryki rozwiązała moją zagadkę - Kokomo jest własnością prywatną- i częścią resortu sandała (no i to pewnie obowiązkowy strój) dodatkowo na pięknej wyspie Kokomo a wlasciwie rafie sandała- jest tajska restauracja, jacuzzi, basen i bar (wszsytkiego po jednej sztuce) a całe to cudo ma wielkość 2,5 akra czyli jak podpowiada mi kalkulator 10 ha.
To moze juz zostane przy moich 10 arach- mam ciepło jak na kokomo, bar jest, tajska restauracja tez jak sie postaram- basen sobie nadmucham, tylko piasek ostatnio do betonowania zużylismy...
witamy dziesiątkę:)
sty
12
2010
COM
Zupełnie nie zauważalnie nadszedł rok z dziesiątką w nazwie.
Lubie jak cos się zaczyna, chociaz zapowiada się ciekawy to i trudny, ale nie ma co gdybać.
Poprzedni rok zakonczył się dobrze - po ogólnych perturbacjach i atrakcjach, zgubieniu kilku kilogramów i nie przespaniu kilku listopadowych nocy.
Czas na doroczne nagrody blogowej akademii wspomnieniowej
Zdjęcie roku
Prezent roku
Wypad roku
1000 km kaczką przez Polskę - w jeden weekend ;)
Napój roku
Herbata- dobre towarzystwo i ważna chwila
Wspomnienie roku
Stół znaleźlismy w garażu, byly w nim stare gazety i dokumenty
jeszcze raz dziękujemy Panu Bartku za pomoc :-)
I na koniec piosenka roku
znałam ją wczesniej, ale dopiero po obejrzeniu teledysku mam nieustannego rogala na twarzy
Subskrybuj:
Posty (Atom)